• Skip to main content

Love by Santi

Filozofia kochania

  • O mnie
  • Audycja
  • Opowiadania
  • Dziennik
  • Do pobrania
    • Kolorowanka
    • Namiętnik (planer)
  • Kontakt

Niebieski poniedziałek

posted on 23 stycznia, 2021

Jadę dalej ze swoim rocznym kursem pisania. Kupionym w przypływie noworocznych emocji i postanowień. Mamy już po niebieskim poniedziałku – blue monday w tym roku, co przypadał na 18tego stycznia, więc chwali się, że w ogóle o kursie pamiętam.

Niebieski poniedziałek to taki pseudonaukowy termin na określenie najbardziej depresyjnego dnia w roku. To najsłabszy dzień z powodu czynników meteorologicznych, świadomości niedotrzymanych postanowień oraz wpływu świątecznego szaleństwa na stan naszego portfela. W skrócie – szału nie ma. Wyobrażenia prysły. Realia dopadły.

Być może to tylko taka paplanina i czarny PR dla koloru niebieskiego, ale ja skłonna jestem w ten najbardziej depresyjny dzień, a nawet tydzień, uwierzyć. Bo co to są za dni za mną! Rok zaczął się umiarkowanie dobrze – tak dobrze, jak tylko panująca pandemia na to pozwala, a tu nagle załamanie. Stany lękowe. Powrót bezsenności. Brak diety, bo człowiek niewyspany, to zły. Sięga po cukier, frytki i majonez, by się jakoś ratować. Trzymać na powierzchni powierzonych zawodowych i rodzinnych obowiązków. Plus oczywiście kawa, co gwarantuje kolejne trudności z zasypianiem. Czasu i sił na przebieżkę po parku nie ma. Bo skąd? Z kątowni? Ona pusta. Wyschła. Pustynia. Zresztą w tym tygodniu nawet na pustyni (Sacharze) padał śnieg. Anomalie. Wszędzie.

Jakoś minęło. Przynajmniej mam taką nadzieję, bo siedzę w fotelu poirytowana, wkurzona i sfrustrowana, ale już nie bezsilna, smutna i sparaliżowana. Jest sobota. Po rodzinnym śniadaniu. Atmosfera burzowa, lecz wyładowania są znakiem, że coś się dzieje. Rusza. Bo jak dusza się nie rusza, to nie żyje – mawiał Arystoteles. Zresztą jajka na miękko tradycyjnie pozostają pozytywnym akcentem.

Jaki mam plan? Nie ustawać. Nawet jeśli ostatnio przeczytana książka Remigiusza Mroza mnie rozczarowała i do dziś mam po niej senne koszmary. Opisany gwałt na dziecku – serio, Panie Mrozie? Wiem, że rzeczy straszne dzieją się na świecie, ale jak bardzo źle muszę się poczuć po przeczytanym kryminale? Czytam przecież dla relaksu. Podobno. Z drugiej strony rozumiem ten model biznesowy. Gdyby było łagodniej, nie mówiłoby się o tym, nie pisało, nie pamiętało. To część wirtuozji bycia poczytnym pisarzem. Kolejną część kupię zatem, przeczytam mimo wszystko – a może właśnie dlatego. Uczestniczenie w tragedii odpycha i przyciąga jednocześnie. Zresztą cudze tragedie odrywają skutecznie od własnych. A tych chyba nikomu w 2021 nie brak. Śmierć jest wszędzie. Obecna lub przyczajona.

Jaki mam plan? Nie ustawać. W wysiłkach narzucania sobie samej dyscypliny. Bo w świecie, który wypełnia narracja bycia ofiarą, dobrze jest poczuć się u sterów. Nie ustawać. W myśleniu i wysiłkach edukcyjnych. Lubię przestarzałą koncepcję, iż to dostęp do wiedzy oraz umiejętność korzystania z niej, otwierają drzwi. Nie tylko kariery, ale samospełnienia. To wszystko takie bardzo stoickie. Stoicy fajne chłopaki były. W sam raz dla nas, migrantów.

Smutny poniedziałek za nami. To brzmi nad wyraz optymistycznie. Można dalej działać. Robić swoje.

A bo to z każdego konia staje się rumak, a bo to każdy psina rodzi się chartem? Cóż zatem? Jeżeli już brak mi wrodzonych zdolności, czyż z tego powodu mam się całkowicie zaniedbać? Uchowaj Boże! – Epiktet

Filed Under: Dziennik

Copyright © 2021 · Academy Pro on Genesis Framework · WordPress · Log in